Miałam kochającego męża, z którym spędzałam każdą wolną chwilę, gdy dzieci się od nas wyprowadziły, a ostatecznie później też rozjechały po świecie. Niestety, los chciał, że mąż miał udar i został sparaliżowany. Kilka lat opiekowałam się nim, nauczyłam pielęgnować, dbać o to, by nie powstawały odleżyny, wymyślałam, co może robić w czasie wolnym, a nawet ćwiczyłam z nim zestawy ćwiczeń polecone przez rehabilitanta. To był bardzo wymagający czas, bo nigdy wcześniej nie byłam opiekunką, ale z każdym dniem, uczyłam się i zyskiwałam w tym doświadczenie. Pewnego dnia jednak mąż miał problem z oddychaniem, przestał mówić i ostatecznie zmarł w karetce pogotowia. Nie zdążył nawet dojechać do szpitala… Po jego śmierci przez kilka miesięcy dbały o mnie dzieci, jednak ostatecznie wyjechały, bo przecież musieli zająć się moimi wnukami, wrócić do pracy itd. I ostatecznie zostałam sama w czterech ścianach…

Jak to się stało, że zostałam opiekunką osób starszych?

Pewnego dnia sąsiadka przyniosła mi ulotkę, na której było napisane, że agencja opiekunek w Niemczech poszukuje pracowników. Do tej pory żyłam z moich i męża oszczędności, więc nie mogłam narzekać, że nie mam pieniędzy, ale mocno doskwierała mi samotność. Nie miałam do kogo się odezwać, zniknęły codzienne obowiązki, jedynie co jakiś czas rozmawiałam przez telefon z dziećmi i ewentualnie znajomymi z sąsiedztwa. Pomyślałam, że ta oferta pracy jako opiekunka świetnie do mnie pasuje, bo miałam doświadczenie w opiece nad seniorem – ten czas z mężem przecież wiele mnie nauczył – dlatego stwierdziłam, że spróbuję i zgłosiłam się do biura.

Jak trafiłam do A&J Partners?

Trochę obawiałam się, czy ta praca jest pewna, bo firmy oferujące pracę w opiece w Niemczech nie zawsze są rzetelne. Ale agencja A&J Partners okazała się być idealnym miejscem pracy – mieli tylko sprawdzone oferty, dlatego zdecydowałam się na rozmowę kwalifikacyjną, po której w ciągu kilku tygodni dostałam pierwszą pracę. Praca w opiece jest dla mnie idealną opcją. Wreszcie nie czuję się samotna i jestem komuś potrzebna. Mam też wielkie szczęście do ofert, bo moi podopieczni są bardzo dobrymi, ciepłymi ludźmi. Cieszę się, że dzięki doświadczeniu w opiece, które zyskałam podczas choroby męża, dzisiaj mogę pomagać innym. To dla mnie wielki dar i sposób na to, by wreszcie nie czuć się sama jak palec na tym świecie.

 

Andrzej z Siemianowic